„Szepty motyli” – o ciszy, kolorze i delikatności snu
- Joanna Szumska

- 4 dni temu
- 2 minut(y) czytania
Każdy obraz rodzi się z ciszy. Z tej chwili, w której spojrzenie zatrzymuje się na czymś pozornie zwyczajnym - ułożeniu płatków, błysku skrzydeł, miękkim świetle na skórze - i zaczyna słyszeć więcej, niż widać. „Szepty motyli” powstały właśnie z takiego zatrzymania. Z pragnienia uchwycenia momentu pomiędzy oddechem a snem, pomiędzy ruchem a bezruchem, gdzie natura nie jest tłem, lecz współuczestnikiem emocji.
W centrum tego obrazu znajduje się kobieta, której spokój przenika z otaczającym ją światem. Zamknięte oczy nie oznaczają odcięcia - raczej otwarcie na to, co wewnętrzne. Motyle i magnolie, obecne niemal jak senne wizje, stają się echem emocji - ulotnych, ale prawdziwych. To one podpowiadały mi rytm i ton malarski, prowadziły rękę, kiedy budowałam relacje między ciepłem czerwieni a spokojem bieli.
Pastelowa paleta i surowe płótno – dialog subtelności
Technicznie „Szepty motyli” były dla mnie wyzwaniem. Chciałam, by kolor był delikatny, niemal przezroczysty, ale wciąż nasycony emocją. Surowe płótno wymuszało inny rodzaj czułości - nie pozwalało na błąd, nie przyjmowało przypadkowych pociągnięć. Każdy laserunek musiał być przemyślany, każdy ton - wyważony.
Pastelowa paleta farb olejnych na naturalnym płótnie wymaga cierpliwości: pozwala światłu „wchodzić” w tkaninę i odbijać się od jej struktury, tworząc wrażenie miękkości i powietrzności. To właśnie dzięki temu zabiegowi obraz oddycha a tło nie dominuje, lecz współgra z formą. Kolor nie „pokrywa”, ale współistnieje z materią.
Ten proces przypominał mi rozmowę - nie z modelem, ale z samym płótnem. Każdy fragment wymagał zaufania, że subtelność ma swoją siłę, a cisza - swój rytm.
O cyklu „Oniryczne impresje”
„Oniryczne impresje” to cykl, który nie opowiada wprost. To zaproszenie do podróży w głąb własnych snów i refleksji. To malarska opowieść o tym, co nierzeczywiste, a jednocześnie bardzo prawdziwe, o emocjach, które, choć ulotne, pozostają z nami na zawsze.
W centrum tych obrazów znajduje się relacja między człowiekiem a naturą. Natura nie jest w nich tłem - to żywa, pulsująca siła, która współistnieje z postaciami, przenika je i wpływa na ich kształt. Czasem jest czułym szeptem wiatru, innym razem - nieokreśloną energią, która spowija sylwetki i formy.
Wierzę, że nasze doświadczenia, lęki i pragnienia są wplecione w otaczający nas świat, a obrazy z tego cyklu są próbą uchwycenia tej surrealistycznej harmonii. „Szepty motyli” to dla mnie jeden z tych momentów - gdy emocja i natura mówią tym samym językiem.
Refleksja
Malowanie tego obrazu było jak prowadzenie rozmowy z ciszą. Każdy motyl, każdy płatek magnolii przypominał mi, że piękno nie zawsze krzyczy - czasem tylko szepce. I że w sztuce, tak jak w życiu, to, co najważniejsze, dzieje się pomiędzy - pomiędzy kolorem a światłem, snem a przebudzeniem, człowiekiem a naturą.

„Szepty motyli” - olej na płótnie, 100 × 80 cm, 2025, Z cyklu „Oniryczne impresje”




Komentarze